Ekspedycja II: 4. Sens życia człowieka


        
    

Sens życia i duchowość są nierozerwalnie ze sobą połączone.

Jeśli sens życia znajduje swoje korzenie w umyśle poszczególnego człowieka, jeśli tam się rodzi, więc opiera się na ludzkich myślach i emocjach od czasów grzechu pierworodnego. Dlatego w dzisiejszym społeczeństwie sens życia może zmieniać się każdego dnia. W zależności od wyboru i stanu psychiki konkretnego człowieka czy nawet w zależności od pogody. Wydaje się, że tak zwany zdrowy rozsądek często bywa rzadkością.

Dlatego uważam, że rozwinięte, zamożniejsze społeczeństwa (gdzie przeważa egzystencjalne, pragmatyczne podejście do życia) czeka nieunikniony proces szukania i znalezienia takiego sensu.

Mianowicie odnowy duchowości w dzisiejszym świecie.

Tak się wydaje, że ludzie w nowoczesnej społeczności mają bardzo dużo wolności. Możemy mówić, co chcemy, pojechać w interesujące miejsce za granicą, obcować z tymi, którzy nam się podobają.

Z drugiej strony mamy coraz więcej wyboru i często za dużo, więc coraz trudniej używać swego mózgu dla podjęcia samodzielnych i odpowiedzialnych decyzji. Często robią to za nas nasze emocje, chęci, narzucony marketing, co stanowi pokusę bez umiarkowania. Większość ludzi często bywa uwięziona w swoich przywiązaniach i przyzwyczajeniach, dosyć często nie wiedząc, na czym mają się skupić albo ciągle szukają coś lepszego.

Niestety, miejsce duchowości i sensu życia w dzisiejszym świecie zajmuje cały segment konsumpcji i przemysłu: media, rozrywka, gastronomia, turystyka.

Pan Bóg często jest dodatkiem jak akcesoria, w zależności potrzebujemy go w danym momencie, albo możemy obejść się swoimi siłami, swoją pewnością siebie.

Nie mówię, że przemysł rozrywkowy nie jest potrzebny, skoro przynosi radość, chociaż i krótkotrwałą. Natomiast powinien być tylko uzupełnieniem, a nie sensem egzystencji i uzależnieniem.

Od początkowego zamysłu człowiekowi została nadana swoja wola, umysł i duchowość, co nas wyróżnia od zwierząt. Jeżeli nie będziemy tego wykorzystywać, możemy przeżyć całe swoje życie jak roboci spełniając swoją funkcję bez radości. Bądź jak karp w sklepie nie widząc innej realności za szkłem. Natomiast duchowość może być tym zwierciadłem ukazując prawdę, która pozwoli nam zrozumieć sens swojego życia.

Pierworodną radością w raju Eden była miłość. To zawsze odczuwamy przy narodzeniu dziecka, bądź zakochując się kiedy umysł nie działa. Serce, dusza się cieszy.

Później z biegiem czasu te stany szczęścia pożera rutyna gdzie miłość, radość bardzo rzadko się przejawia. Codziennością rządzi nasza egoistyczna indywidualność ze swoją subiektywną  realnością. Często bronimy się mówiąc, że to rodzice nie wystarczająco nauczyli nas okazywania miłości. Prawda jest taka, że miłości jest nie możliwie się nauczyć, wykształcić, bądź wytrenować.

Jedyne nad czym potrzeba pracy i wysiłku, to nad swoją wiarą, relacją osobistą z jedną prawdą, gdzie miłość jest obecna. Więc nie chodzi tylko o krótko trwałą satysfakcję.

Nie możemy szczęścia szukać tam gdzie nie ma miłości.

Jak by to nie dźwięczało banalnie, ale jest to genialnie logiczne.

Chrzescijanie wiedzą, że to Bóg jest miłością i miłość przechodzi przez nas, przez innych ludzi, wyłącznie od niego.

Pytania o sens życia były jasno stawiane nawet w III wieku przed Chrystusem. Oto urywek ze Starego Testamentu, Księgi Koheleta (8.17)

Planów Bożych nie może człowiek zbadać.
Widziałem wszystkie dzieła Boże:
Człowiek nie może zbadać dzieła,
jakie się dokonuje pod słońcem;
jakkolwiek się trudzi,
by szukać – nie zbada.
A nawet mędrzec, chociażby twierdził, że je zna –
nie może go zbadać.

Istotę rzeczy może stanowić fakt, że dopiero «chrześcijańskie objawienie Jezusa przyniesie NAUKĘ o zmartwychwstaniu (w Nowym Testamencie), co pozwoli rozwiązać problemy nurtujące mędrca» (komentarz z Pisma Świętego.)

Fot. goodfreephotos.com

Ekspedycja II: 3. “Algorytm” na jedną prawdę


        
    

Jak widzimy z pierwszego wpisu pierwszej części, obiektywna rzeczywistość jest nie możliwa, skoro nie istnieje jedna “baza danych” w nowoczesnym pojęciu technologicznym. Czyli bez określonych zasad, żaden robot nie jest w stanie stwierdzić, coś jest dobre albo złe, podjąć decyzję “tak albo nie.”

Pomyślałem, dlaczego nie można wykorzystać tą nadzwyczajnie prostą «1 albo 0» zasadę (video youtube na czterdziestej piątej minucie), na której opiera się cała technologia i świat informacyjny, w mikroświecie ludzkim, w umyśle dowolnego człowieka.

Pod kątem tego na jakich zasadach budować swoje życie.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać paradoksalnie, że już teraz możemy zacząć uczyć się od robotów, którzy zostali stworzeni przez człowieka. Właśnie dlatego nie jest to krok do tyłu, tylko do przodu, kiedy dzisiaj wszystko mknie w stronę robotyzacji.

Aczkolwiek, w ten sposób proces trwa już od dawna, jak tylko ułatwić, uszczęśliwić ludziom życie. Treningi sukcesu, nurty rozwoju osobistego, coaching. Istotne pytanie, na czym to wszystko się opiera? Uważam, że najczęściej na subiektywnej realności twórców w poszczególnym celu. 

Dosyć często długotrwała korzyść praktykujących jest sprawą drugorzędną.

Można odnieść wrażenie, że już dzisiaj człowiek często jest traktowany jak robot, którego można zaprogramować we własnym celu. Bądź człowiek tworzy robotów na swój wzór i podobieństwo.

Rozwijając myśl, jeśli my jako ludzie, poddamy nasze życie emocjom czy instynktom, powstanie chaos. Powinny być prawidła.

Z kolei intuicja, prawdziwa kreatywność i genialność ludzka (niedostępna robotom), najbardziej prawdopodobne, że pochodzą nie od człowieka samego w sobie, tylko są nam nadane. Wymienione narzędzia, w postaci duchowości, nie są w mocy ludzkiej (oprócz emocji), więc nie działają chaotycznie, bo w świecie i przyrodzie jest ustawiony bezwzględny porządek. Przyznają to nawet naukowcy, nie będąc w stanie tego udowodnić.

Jako przykład, jest bardzo wątpliwe, że Święta Faustyna, będąc z pozoru niewykształconą, przeciętną zakonnicą, mogła samodzielnie wymyślić i napisać dzienniczek przesłania Bożego miłosierdzia, co zostało na początku zabronione, a później oficjalnie przyznane przez Kościół Rzymsko-Katolicki dopiero po kilku dziesięcioleciach.

Wiec nadal pozostajemy przy tym samym logicznym dla naszego umysłu pytaniu które zasady są prawdą? Dzięki czemu możemy odnaleźć trwały sens i satysfakcję w swoim życiu.

Więc bardzo prawdopodobne, że takie zasady nie mogą być wymyślone i stworzone przez człowieka, grzesznego samego w sobie.

Innymi słowami, nie może to być źródłem.

Kiedyś odnalazłem genialnie prostą rzecz w słowach papieża Benedykta XVI, że

to nie człowiek stworzył Boga jako prawdę, ale Pan Bóg stworzył człowieka.

Dla naszego umysłu jest to mało prawdopodobne.

II Sobór Watykański przyznał wolność człowieka w wyznaniu wiary, tzn. poszczególnej religii. To prawo przyznaje większość konstytucji państwowych na świecie. Kościół nie może postąpić inaczej, z jednego prostego powodu.

WOLNA WOLA dowolnego człowieka w każdym momencie jego życia jest fundamentalną częścią całego wyznania wiary katolickiej jako prawdy absolutnej. Co właściwie zostało nadane człowiekowi przez Boga.

Z kolei pierwsi i ostatni dwaj mieszkańcy raju na ziemi posłużyli się tym prawem łamiąc zasady, czyli poddając się pokusie. Z tego powodu “ukryli” własne ciało ubiorem, bo poznali, swoją nędzę, wstyd i strach za swoje postępowanie.

Dzieje się tak aż do dnia dzisiejszego.

Powstaje racjonalne pytanie, sens których zasad, w nowoczesnym świecie, może być dla mnie jako człowieka poszukującego bardziej przekonywujący? Nie pod kątem tego co mówią zasady i w jaki sposób odbiera je nasz umysł (typu “sam sobie Bóg i sędzia” versus 10 przykazań bożych i 7 grzechów głównych), ale odwołując się do obiektywnej i genialnie prostej logiki w istnieniu samego sensu takich zasad.

Bo wyżej czy dalej tego “przeskoczyć” już nie można, bądź zmanipulować to co powinno być 1 albo 0, bez żadnych dyskusji. Jako rezultat, mniej przeczysz zasadom świadomie, wiecej zbliżasz się do raju duchowej miłości, dokładnie tutaj na ziemi i po śmierci.

Znowuż nie może to być “dyktaturą” od Wszechmogącego, bo wszystko opiera się nie na przemocy miedzyludzkiej, ponieważ człowiek decyduje własną wolą – skazuje sam siebie na grzech bądź wyzwala. Przy tym zawsze zachowując możliwość oczyszczenia, miłosierdzia, poprawy, za pomocą rachunku sumienia. Czyli zawsze pozostaje szansa nawrócenia oraz zbawienia.

Rządzi miłość i  bezgraniczne miłosierdzie w postaci Boga, czego nie kupisz bądź nie wytrenujesz.

Natomiast prawdą absolutną dla poszczególnego człowieka czy wspólnoty, może być tylko to, co nie przeczy prawdzie samej w sobie. Jeśli człowiek sam w tym się upewnia, doświadcza to DUCHOWO, bez iluzji. Bądź kiedy jest gotowy za tą wiarę duchową oddać życie przed czasem, czego w historii przykładów nie brakuje. I dzieje się tak nie na poziomie umysłu który jest narzędziem, a nie istotą człowieka wierzącego. Duchowość jest powyżej emocji oraz instynktów i przejawia się w Duchu Świętym, który zostaje nadany człowiekowi podczas chrztu.

Aczkolwiek żaden człowiek czy wspólnota wierząca na świecie nie tylko, że nie mają prawa ale po prostu nie są w stanie zmusić do wiary duchowej innego człowieka. Mogą tylko pomóc.

Proszę zauważyć, że w przypowieściach biblijnych, syn Boży Chrystus nigdy sam nie otwiera drzwi, które nawet nie mają klamki w pewnym momencie. Jezus zawsze puka do naszego życia i serca, oraz wchodzi gdy jest zaproszony, czekany i potrzebny.

Ekspedycja II: 2. Obiektywna rzeczywistość & człowiek


        
    

Podobnie jak w ruchu drogowym, tak i w życiu powinny być prawidła. Gdyby było inaczej, powstał by chaos.

Natomiast gdy by światła na skrzyżowaniu zgasły to pomimo wszystko w pewnym momencie, kierowcy się rozjadą. Dlatego że, ludzie dokładnie wiedzą, w jakim kierunku zmierzają.

Jak i w życiu, pierwsi wyjadą albo najbardziej natarczywi, bądź ludzie będą uprzejmi, ustąpią jeden drugiego drogę, będą służyć pomocą.

Wyrażenie moralność (jako pewne zasady) nie jest dzisiaj popularne, raczej powierzchowne. Często bywa o dwóch standardach w zależności od społeczeństwa i celu, demokratyczne, socjalistyczne, reżim autorytarny itd. Jedno z najpotężniejszych państw na świecie, takie jak Stany Zjednoczone, powstało w dosyć krótkim okresie historycznym, kiedy na początku był po prostu Dziki Zachód.

Z kolei moralność w głowie poszczególnego człowieka zależy nawet od jego charakteru bądź okoliczności. Potrzebujemy światła w naszym życiu jak na skrzyżowaniu, aby nie było ciemno (jak słońca) i abyśmy zawsze wiedzieli, co należy robić i w jakim kierunku podążać.

Czy istnieje jakaś uniwersalna prawda, obiektywna rzeczywistość, czy jest to w ogóle możliwe, skoro cała realność może umieścić się w poszczególnej głowie jednego człowieka?

O czym mówią propagatorzy NLP, że możesz po prostu zaprogramować swój mózg w celu szczęśliwego życia, posługując się pozytywnym myśleniem. Przecież można po prostu nie zwracać uwagę na tę drugą stronę medalu, o czym piszę.

Czy istnieje coś wspólnego, unikalnego i jednoczącego, oprócz tego, co stworzył sam człowiek, we własnym celu (państwa, władzę, prawo albo prawa fizyki) i co stanowi kolektywną realność.

Ktoś powie, że istnieją prawa przyrody. Dla zwierząt jednoznacznie, że tak. Natomiast człowiek nadal nie jest w stanie całkowicie zapobiec kataklizmom, bo nie jesteśmy w stanie jednoznacznie zrozumieć zasady. Słońce czy księżyc są obiektywną rzeczywistością, aczkolwiek już teraz tak do końca nie jest to pewne, z powodu fizyki kwantowej.

W przypadku gdy istnieje coś jeszcze  wyższego, bardziej uniwersalnego, wszystko pozostałe jest sztuczne, często sklonowane, gdyż pochodzi od zamysłów poszczególnych ludzi. Czyli nawet dojrzała, kolektywna realność (dla przykładu układ państwowy, moda czy trendy) pochodzi od tej samej subiektywnej realności inicjatorów.

Czy moje subiektywne zrozumienie, wrażenia, odczucia i doświadczenia (o czym napisałem we wpisie “subiektywna realność”) jest prawidłowe, ciekawe, indywidualne, genialne, absurdalne albo po prostu głupie?

Chodzi o to, że każdy odbiera to inaczej na swój sposób. W przypadku gdy większość ludzi stwierdzi, że to o czym piszę, nie ma żadnego sensu, więc taką w danym momencie będzie kolektywna realność. Skoro wszyscy za to przegłosują, będzie to już kolektywna świadomość.

Aczkolwiek to wcale nie oznacza, że jest to prawdą, albo że to o czym piszę prawdą nie jest.

Chyba wszyscy wiemy istotną historię z Pisma Świętego, kiedy władca przed wyrokiem na ukrzyżowanie Chrystusa, pytał się tłum ludzi, czy ten człowiek jest winny i jak ma z nim postąpić.

Nie zważając na możliwość manipulacji i i faktyczny brak procesu sądowego, który powinien był odbyć się w powyższym przykładzie według ówczesnego prawa, wyrazem moralności było symboliczne umycie rąk przez Poncjusza Piłata.

Nie ma żadnej gwarancji, że samowolnie wymyślone i ustanowione przez człowieka bądź wspólnotę zasady są obiektywną, absolutną prawdą.

Bo mogą być zawsze zmienione, w zależności od tego kto w danym momencie znajduje się u władzy.

Jakże często dzisiaj to spotykamy w mniej “stabilnych” układach państwowych i politycznych, gdzie przeważają populistyczne partie.

Innymi słowami “zasady ustala ten, kto rozdaje karty”. Nadzwyczajnie prosty przykład działania takiej zasady wizualnie odzwierciedlony w owym przykładzie (video youtube na czterdziestej drugiej minucie), aczkolwiek przez jednego z najbardziej wpływowych naukowców profesora Jim Al-Khalili.

W naszej erze informacyjnej, podczas gdy środki masowego przekazu i technologie są na tyle potężne, skoro każdy z pomocą internetu może mówić i głosić co mu się podoba, warto się zastanowić nad jedną fenomenalną ale istotną rzeczą.

Jak to jest możliwe, skoro Jezus Chrystus, Syn Boży głosił prawdy Ewangelii dopiero w ciągu 3 ostatnich lat swojego życia, podczas gdy przekaz ten, zapisany w źródle przez apostołów oraz następców, żyje i prosperuje dla ludzi wierzących w postaci prawdy absolutnej już ponad 2000 lat.

Nie wspominając o Starym Testamencie i prorokach przekazujących historię świata przed naszą erą, co stanowi jedną prawdę chrześcijańską.

Mój umysł ludzki odnajduje pierwsze logiczne wytłumaczenie, że przekaz ten powinien być niesłychanie efektywnym w dzisiejszym zrozumieniu. Więc ignorować możliwość istnienia danej obiektywnej rzeczywistości, w moim przypadku jako człowieka poszukującego, byłoby poprostu nierozsądne.

Z kolei jeśli wrócić do czasów mojej “formalnej” wiary i relacji z Bogiem, i odwrócić swoją uwagę do czasów Adama i Ewy, którzy przebywali w raju zupełnie nadzy bez skazy, potrzebowało by to trochę “wariactwa”, nie będąc miłośnikiem fiction.

Prawie nic nie wiemy o Jezusie w ciągu 33 lat jego życia. Pewną interpretację może stanowić fakt, że

na przeciągu tylko 1/10 pozostałego czasu swojego życia można spełnić własną misję, powołanie i największe dzieło swojego życia. Nigdy nie jest za późno.

Być może symbole i legendy wówczas stają się realne kiedy zaczynamy w nie wierzyć nie mając lepszej alternatywy, bo wyglądają nadzwyczajnie prawdziwe i logiczne dla naszego umysłu.

Ekspedycja II: 1. Kryzys egzystencjalny jednostki


        
    

Wystarczy o polityce, gospodarce i kulturze. Postanowiłem dojść do sedna sprawy i dowiedzieć się, co jest sekretem świata całego i mianowicie mikroświata mego. Nie to, co nas ludzi dzieli, a to, co nas łączy. To, co mamy ze sobą wspólnego.

Nie wolę być podobnym do Buddy, który w bardzo młodym wieku zadawał sobie podobne pytania. Przebywając w złotym pałacu i będąc zdumionym, że za jego murami wszechobecne są choroby, głód i śmierć.

Osobiście nie doświadczyłem w swoim życiu nadmiaru bogactwa. Chociaż osiągnąłem poziom materialnej wystarczalności, co się wydawało marzeniem. Tak naprawdę siebie, swojego powołania nie odnalazłem.

Jak żyć poprawnie, prawdziwie, w dowolnych warunkach? W rzeczywistości, w prawdzie, oto jest pytanie.

Z jakiegoś niezrozumiałego powodu jest konieczne, aby ktoś poczuł się źle i tylko wówczas sam człowiek lub społeczność znajduje inny, bardziej poprawny sposób na życie. Czy jest to możliwe, aby buddyjskie prawo przyczyny i skutku było tak uniwersalne? A jak wytłumaczyć, że ludzie zaczynają chorować na raka? Bez nieznanych planów Pana Boga pomimo wszystko nie można się obejść.

Istnieje taka tendencja, gdy urzędnicy biurowi lub biznesmeni, dotykając dna w swoim życiu duchowym, uciekają się do Downshifting. Ludzie szukają siebie, swojego powołania, sensu życia lub po prostu zaczynają robić to, co naprawdę jest dla nich interesujące.

Moja przyjaciółka dopiero po stracie ojca zaczęła doceniać każdą chwilę w życiu i znalazła siebie, w sztuce, robótkach ręcznych. Ja sam tylko przekraczając kryzys wieku średniego, odnalazłem siebie na chwilę we wschodnich sztukach walki. Z tego powodu zmieniła się percepcja świata i zjawiła się odwaga publikować publicznie, co już dawno chciałem zacząć robić. Dopiero po tym, jak zmęczyłem się robieniem biznesu dla samego biznesu.

I TAKICH HISTORII JEST CAŁA MASA.

Jak zminimalizować te błędne wędrówki bądź ludzkie udręki?

Być może ta idea jest blisko utopii.

Ponieważ narodziny na świat cudownego dziecka w naturalny sposób przebiegają we wzajemnych mękach z matką. W wątpliwościach, chwilach beznadziejności, ale i dążeniu do życia.

Z kolei chińska filozofia Tao, podkreślająca naturalną przyrodę przeciwieństw (dualizm), odzwierciedla stare przysłowie.

«Nie byłoby szczęścia, ale nieszczęście pomogło»

Natomiast dla określenia dzisiejszego świata, z perspektywy kolektywnej rzeczywistości, najbardziej pasuje powiedzenie “kto ma siłę (fizyczną bądź mentalną), ten ma rację”. Więc gdzie tę siłę, odwagę ludzie zdobywają i tracą?

Pewnym symbolem może posłużyć właśnie legenda z Nowego Testamentu Biblii. Obok ukrzyżowania Jezusa bezpośrednio przebywały tylko kilka najbliższych osób, które go nie zdradziły.

Dopiero jeden z dwunastu apostołów Święty Jan na to się odważył, często uważany za infantylnego i tchórzliwego. Jedną z kilku kobiet była Matka Boska jako wzór pokornosci i godności dla innych kobiet. Była obecna także Maria Magdalena wcześniej najbardziej grzeszna cudzołożnica, którą Jezus uwolnił od siedmiu złych duchów.

Ponieważ dla tej, co nie doznała wcześniej miłości i miłosierdzia, zostało wybaczone, więc nie bała się oddać za Chrystusa życie.

Co później uczynili wszyscy apostołowie męczennicy, którzy nie wyrzekli się wiary po zmarchwystaniu i objawieniu swojego bezpośredniego mistrza.

Często sobie tego nawet nie uświadamiamy, że wkroczyliśmy w realność XXI wieku odliczając czas właśnie od narodzenia Chrystusa, który jest zbawicielem.

Ekspedycja II (1-7): ZIARNO WIARY w jedną prawdę


        
    

Szanowni czytelnicy.

Po przebyciu pierwszych 12 stacji (Ekspedycja część pierwsza), widzimy, że powstało więcej pytań aniżeli odpowiedzi. Początkowe pytania rodzą kolejne pytania.

Otóż proszę wyobrazić sobie, że siejemy ziarna nadziei na urodzajne plony.

Nie ma łatwych odpowiedzi, łatwego żniwa, ale owoce naszych poszukiwań mogą być słodkie, bądź niezbędne do życia. Idąc drogą rozwoju duchowego, nie pozostaje miejsca dla szybkich rozwiązań, czarodziejstwa czy szarlataństwa.

Musimy wybrać tę węższą ścieżkę, często z cierniami, trudniejszą, ale prawidłową.

Aczkolwiek nikt i nikogo do tego nie zmusza, oprócz własnego sumienia. Właśnie, sumienie wyrazem duchowości odgrywa tutaj kluczową rolę, ujrzeć prawdę, patrząc na siebie, swoją sytuację życiową ze strony. Przynajmniej tak było w moim przypadku, kiedy największa transformacja duchowa zdarzyła się po przejściach przełamania siebie, swojej egoistycznej indywidualności.

Podstawowym pytaniem w naszej podróży pozostaje — jak żyć prawdziwie, prawidłowo w celu zdobycia szczęścia? Otóż druga część wyprawy będzie w większej części poświęcona źródłom prawdy.

Na pierwszy rzut oka zawartość wpisów w pierwszej części, może się wydawać nieco zdezorientowaną i niejednolitą. Aczkolwiek każdy człowiek w swoim życiu chce przekonania, stabilności, “ubezpieczenia” dobrego samopoczucia. Apropos, jeszcze czegoś takiego nie wymyślono. Już nie mówię o przyjemnościach i przyjemnej egzystencji.

Z tego powodu być może zauważyłeś, jak łatwo można zwieść nasz umysł, aby zabłądził. Doprowadzić go do absurdu, skoro patrzeć na rzeczy tak jak je sobie wyobrażamy, bądź w kategorii własnych odczuć i rozumowania. Dzieje się tak nawet w przypadku kiedy polegamy na ogólnie przyjętych zasadach moralnych w określonym społeczeństwie. Nie mówię o kwestiach prawnych.

Białe czy czarne, dobre albo złe, przyjemne albo wstrętne. Bądź posługując się algorytmami typu “dobre, ale nie zupełnie, bo..”, dochodzimy do tego, że widzimy rzeczy tak, jak je po prostu chcemy widzieć. Nasz umysł nie traktuje sytuacji obiektywnie, według pewnych prawideł w które wierzymy i które stanowią rzeczywistość.

Właśnie z poszukiwania obiektywnej realności rozpoczniemy drugą część.

W dzisiejszym świecie doświadczamy publiczne przeładowanie informacją, ogromnym wyborem we wszystkim,  nadmiarem konsumpcji. Zaczynając od pasty do zębów dochodząc do wyboru partnera do życia. Wybieramy w pierwszą kolej to, co nam się wydaje, że nam jest potrzebne bądź niezbędne.

Często mówię o jakichś prawdach, unikalnych tajemnicach, co może nas wszystkich zbawić i pomóc odczuć nieprzemijające szczęście. Nie możemy ominąć części marketingowej w naszym dzisiejszym życiu.

Natomiast te realne cuda, o których mówię i które subiektywnie doświadczam, są w zasięgu ręki każdego. Po prostu brakuje wiedzy i tradycji. O czym mówią przedstawiciele chrześcijaństwa dzisiaj, w tym sam papież Franciszek. Ta wiedza jest niezbędna, aby człowiek nie błądził.

Więcej prawdy, mniej sztuczności i wymysłu.

Czasami dziwnie się czuję jak bohater z filmu “Jerry Maguire”, nakręconego z dwa dziesiątka lat temu, gdzie głównym przekazem słynnego oświadczenia misji był slogan «mniej przychodów i zysku, więcej uwagi, opieki i stosunków między ludzkich»

Zdałem sobie sprawę, że po tylu latach mało co się zmieniło w rzeczy samej pogoni za pieniądzem, oprócz telefonu komórkowego, z którego pomocą grał Tom Cruise. W 1996 roku dopiero rozpoczynała się era e-mailów.

Odniosłem wrażenie, że w filmie bohaterowi udało się znaleźć swoje szczęście, po poważnych przejściach i próbach życiowych.

W tej sztucznej historii widzę sporo wspólnego z  przypowieści biblijnej o pasterzu oraz zgubionej owcy.

Jak się mówi, kto szuka-ten znachodzi. Gdy uczeń jest przygotowany, nauczyciel sam przychodzi, co doświadczyłem nie jednokrotnie w swoim życiu.

Z kolei pisanie w kilku językach daje sporo do przemyślenia. Dla przykładu, mam możliwość na nowo spojrzeć na ten sam napisany tekst i odkryć coś nowego dla siebie.

Jak mówią chińskie dzieła starożytne, wyjaśniając w ten sposób nie rozerwalność przyrody i życia ludzkiego. Woda jest wiedzą, drzewo-rozwojem, ogień-konfliktem, ziemia-wspólnotą, a metal-dyskusją, który ma właściwości rezonansu, co z kolei przeradza się w wiedzę, czyli w wodę.

Z kolei w Chrześcijaństwie jest 7 Łask Bożych. Papież Grzegorz Wielki tylko zmienił kolejność, która mnie osobiście wydaje się bardziej bliska: Łaska bojaźni bożej, pobożności, męstwa, rady, umiejętności, rozumu i mądrości.

Od siebie dodam, że prawdziwa Łaska Ducha Świętego jest jak woda. Dopóki jej nie skosztujesz i nie doświadczysz, nie zrozumiesz istoty rzeczy. Bo woda przyjmuje różne formy, ale podstawową i niezbędną do życia funkcją jest zaspokojenie pragnienia dla człowieka, co prawda bez smaku.

Jak już pisałem w opisie projektu, nie mogę pomijać rożnorodną wiedzę, którą doświadczyłem na swojej drodze transformacji duchowej w kierunku wiary chrześcijańskiej. Aczkolwiek staram się widzieć wiecej łączników ludzkości, aniżeli różnic które dzielą. Tak na marginesie dodam, że w Stary Testament częściowo został włączony także przekaz mądrości proroków pogańskich i stanowi to jedną prawdę.

Natomiast, będąc katolikiem, staram się być świadomym pierwszego z dziesięciu przykazań Bożych.

Poza tym na własnym przykładzie doświadczyłem, dokąd prowadzi droga samorozwoju jednego, samego w sobie człowieka w oparciu o różne filozofie. To dzieli, nie łączy, chociaż na pierwszy rzut oka powinno być odwrotnie. Ponieważ prowadzi to do iluzji, jakoby nasza własna siła i pewność siebie rosną, więc bardzo łatwo tracimy granice. Widzimy nie jedną prawdę i stajemy się jeszcze słabsi. To prowadzi do konfliktu wewnętrznego i zewnętrznego, więc możemy stać się łatwym łupem, albo po prostu narzędziem w działaniu Szatana, nawet tego sobie nie uświadamiając.

Obrazowo mówiąc, walka toczy się na śmierć i życie, w każdej chwili w naszym umyśle, ciągle dookoła nas i wewnątrz nas, bez paranoi. Po prostu istnieje realność nasza własna i ta obiektywna, skoro w nią wierzymy, a później staje się to jednym słowem i ciałem. Więc odłożyłem na bok swoje zbroje z uprawianych sztuk walki i uzbrajam się w jedną świętą prawdę, w której pogłębiam swoją wiarę.

Więc w drugiej części naszej wyprawy będziemy zasiewać tezy i stwierdzenia z jedynego źródła prawdy, na czym buduję swój fundament.

(Foto: Allstar/Tristar)

Ekspedycja I: 12. Którzy ludzie są szczęśliwi?


        
    

Pionierzy nowoczesnych technologii, ­“ewangeliści”. Elon Musk (Tesla), Mark Zuckerberg (Facebook), Jeff Bezos Amazon. Podejrzewam, że żaden z nich nie nosi Rolex’u. Nie muszą już dla nikogo nic udowadniać, chyba że dla samych siebie. Natomiast, korzyść przedsiębiorczości tych osób w dzisiejszym świecie cyfrowym jest bezdyskusyjna.

Co prawda, w nowym świecie wszystko dzieje się tak szybko, że wymienione historie sukcesu jeszcze nie mają i 20 lat. Natomiast proces tak zwanej ewolucji jeszcze nie ujawnia, dokąd to wszystko prowadzi.

Oprócz tego, że my jako ludzkość wybieramy się na Mars (dwoje z wymienionych postaci poważnie inwestują w rozwój przemysłu kosmicznego), a nie możemy żyć bez nadmiernej konsumpcji i Facebook’a.

Co zbudował Benjamin Franklin jako wzór przedsiębiorcy, który budował Amerykę? Tak się rodziła jedna z największych iluzji szczęścia w dzisiejszym świecie pod nazwą – “amerykańskie marzenie”.

Co w konsekwencji tego mamy dzisiaj? Donalda Trumpa, który broni interesów wyłącznie Stanów Zjednoczonych.

Ostatnio przeczytałem w książce Papieża Franciszka, że.

«W dobie obecnej są tworzone sztuczne historie w indywidualnym celu, a prawdziwe legendy żyją tysiąclecia i do tej pory są aktualne.»

Gdzie są dzisiaj Nokia czy Microsoft? Jedne z najbardziej innowacyjnych korporacji na świecie w swoim odnośnie krótkim czasie.

Jan Paweł II, Nelson Mandela, Gandhibądź historie i korzenie wiedzy sięgające tysiące lat do tyłu. Nie jest to dzisiaj popularne, bo wszystko mknie do przodu. Chociaż wymienione postacie zmieniali bieg historii i losy mnóstwa ludzi w lepszą stronę.

Jeżeli dzisiaj zapytać się przechodnia na ulicy

”czy wierzy Pan w Jezusa?”

można napotkać zdziwiony wzrok człowieka patrzącego na wariata.

Otóż wracając do sedna sprawy, czy ludzie idący drogą duchowego rozwoju, ludzie wierzący, tak naprawdę poszukują szczęścia?

Nie sądzę, że wymienione legendarne postacie szukali przyjemności dla siebie, bądź zaspokajali własne ambicje.

Nie każdy jest zdolny, powołany do takich osiągnięć. Natomiast każdy może iść identyczną drogą wiary, która sprawdza się w zwykłej szarej codzienności, prowadzi w tym samym kierunku i pomaga spełniać swoje indywidualne powołanie w życiu.

Krótko mówiąc, moim zdaniem jest to droga powrotu do pierworodnego stanu człowieka, do raju w pełni radości.

«Bądźcie jak dzieci» jak mówił Chrystus.

Z kolei cierpienie, poświęcenie i jednocześnie męstwo na drodze wiary katolickiej (jako przykład 12 apostołów oraz mnóstwo innych chrześcijan męczenników) zjawia się wyłącznie dlatego, że wiara w jedną prawdę i głoszona dobra nowina nie zgadzała się z subiektywną realnością ludzi, często będących u władzy.

Jak mówił Jezus «Jeśli zostawicie wszystko i pójdziecie za mną (będziecie mnie naśladować), otrzymacie stokroć tyle, ale będziecie prześladowani.»

Potrzebuje to sporo odwagi.

Natomiast każda podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. Więc dla dzisiejszego “roztargnionego” świata stosowną jest pewna cytata, którą kiedyś usłyszałem od rosyjskiego dziennikarza Vladimir Jakovlev, w przeszłości potężnego przedsiębiorcy, właściciela jednego z największych domów prasy. W swoim video logu, już jako ‘wolny człowiek’ który zbankrutował, powiedział:

”Objeździłem pół świata i wypróbowałem w swoim życiu mnóstwo filozofii, technik samorozwoju i nurtów religijnych. Aczkolwiek doszedłem do wniosku, że cała mądrość sprawdza się na poziomie rutyny w codziennym życiu, w najprostszych rzeczach naszego bytu”.

Dodam od siebie, że całą tę codzienność musimy na czymś opierać, powinien być mocny fundament. Dlatego właśnie mówię o systemie wartości, który postaramy się znaleźć.

Budzimy się rano i wstajemy mocno na nogi, nie na wahadło własnego Ego.

Ekspedycja I: 11. Przeszacowanie wartości


        
    

W pewnym mieście odwiedziłem DWIE ULICE.

Na jednej z nich były umiejscowione sklepy najdroższych marek takie jak Gucci, Prada, Armani i tak dalej. W ciągu kilku dni przebywania obok tego miejsca widziałem zaledwie kilku kupujących. Sumy, które zapewne zostały zapłacone, pozwoliły jak minimum utrzymać personel sklepu (gdyż koszt własny produkcji jest znacznie niższy od ceny za wizerunek)

Co prawda, sprzedawcy i ochroniarze przez cały dzień nie mieli nic do roboty, oprócz gapienia się w “smart’fony”.

Nie chodzi o to, w jaki sposób zostały zarobione lekko wydawane pieniądze.

Byłem jeden krok od pychy, pokusy, zazdrości i lenistwa.

Druga ulica (w przenośni), tak naprawdę była jaskinią, pieczarą.

Święty Antoni, przybywając do średniowiecznego Kijowa tysiąc lat temu, wybral to miejsce dla modlitwy.

Ławra Peczerska jest chyba największą oazą Chrześcijaństwa prawosławnego w Środkowo Wschodniej Europie. Na terytorium w 32 hektary są wąwozy o długości 700 metrów. Więc posuwałem się pod ziemią wśród grobów 128 kanonizowanych świętych.

Niektóre wysuszone zwłoki przebywają tam w niezmienionym stanie od  dłuższego czasu, z nie do końca wyjaśnionych naukowo przyczyn.

Widziałem tam żywych mnichów, którzy poświecili całe swoje życie dla wiary.

Udało mi się przybliżyć do pokory, cierpliwości, umiarkowania, roztropności i odwagi.

Spytałem koleżankę na ulicy ’Rolex’.

„Co właściwie ludzie tutaj kupują, czym ten ręcznik (już nie pamiętam marki) różni się od kupionego w średnio statystycznym sklepie, oprócz tego, że jest w 10 razy droższy?”

Usłyszałem odpowiedź:

”Wiesz, chyba ludzie myślą, że kupują tutaj SZCZĘŚCIE.”

Na jakich systemach wartości żyją ludzie?

Nie chodzi o to, że sytuacja i historia Ukrainy jakoś się różni od innych krajów. Identyczne ekskluzywne sklepy, można spotkać w każdym z większych miast Europy. Działo się tak od wieków.

Kiedyś, usłyszałem w radiu, jak matka zadaje pytanie dla sukcesywnego właściciela sieci restauracji.

”Jak mam wychowywać syna, aby w przyszłości jak wyrośnie, był podobny na Pana?”

Nie ma nic złego w przedsiębiorczości, gdyż podstawową wartością są miejsca pracy, utrzymania dla wielu ludzi. Pomnażanie dóbr materialnych, w szlachetnym celu bez pokusy, jest tolerowane między innymi w Biblii (przypowieść o talentach).

Chociaż nie będzie to zapewne najlepszy wzór do wychowania i naśladowania, jeżeli przedsiębiorca nie omija ulicy Gucci dla zakupów. Chociaż by w celu podtrzymania wizerunku swojej indywidualności (przyjeżdżając na własnym Jaguarze).

Więc na co się wzorować w dzisiejszym świecie? Na jakim fundamencie budować swoje życie i bliskich nam ludzi ?

Dookoła jest tyle sztuczności i nie prawdy.

Ekspedycja I: 10. Teoria “potrzeb” człowieka


        
    

Czy rzeczywistość obiektywna wygląda aż tak źle, kiedy chce się bić w dzwony? Patrząc z perspektywy czasu, progres wizualny “oglądaj, aniżeli czytaj, albo czytaj szybko”, jest ewolucją czy degradacją?

Być może jak w dowolnym zjawisku istnieją dwie strony medalu. Więc egoless próbuje znaleźć równowagę dla podstawowych potrzeb człowieka w dzisiejszym, w większości swojej w cywilizowanym i bezpiecznym świecie. Podczas gdy podstawowe potrzeby fizjologiczne człowieka są już w pełni spełnione.

Jak to jest możliwe, że będąc na samym szczycie piramidy Masłowa, większość ludzi wciąż nie doznają szczęścia.

Po prostu dosyć często życie może być iluzją, jak mgła, gdzie nie wystarczy otworzyć okno. Trzeba tam wejść, albo wspiąć się na samą górę, aby się upewnić i popatrzeć na wszystko ze strony.

Nagle coś we mnie wrzasnęło. “Ludzie się upewnią! Być może już to przeżywają, po spędzeniu 20 lat przed komputerem, a teraz siedząc w kolejce do neurologa. Z pochyloną głową o obciążeniu 18 kilogramów na kręgosłup szyjny, ślepiąc się na to małe urządzenie, które z jednej strony ułatwia życie, ale także zabiera. Zamiast żyć prawdziwie, tu i teraz, ale w perspektywie wieczności”.

Wieczne pytania i odpowiedzi stają się bardziej istotne, jeśli człowiek ma już pewne doświadczenie bądź, kiedy potrzebuje pomocy. A jeśli dziecko miało trudne dzieciństwo albo nie miało rodziców?

Nawiasem mówiąc, młodzi ludzie dzisiaj stają przed ogromną liczbą wyboru, we wszystkim. I nie chodzi tylko o młodych i energicznych, aczkolwiek będąc w średnim wieku, czy kiedykolwiek próbowałeś wybrać do kupienia telefon, telewizor bądź samochód ? Jeśli nie zaliczasz się do kategorii “orła” według pewnej klasyfikacji.

“Czy chcesz wziąć na siebie taką odpowiedzialność?” Nalegał mój umysł.

“Chcę udostępnić dla ludzi zwierciadło czy fundament, za pomocą prawd sprawdzonych na przeciągu tysiącleci, gdzie oni sami będą mogli zadawać sobie pytania i znachodzić odpowiedzi. Jeśli takich osób okaże się więcej, jeśli zjednoczą się w poszukiwaniach, będzie to już pozytywna siła. Człowiek będąc sam, jest bardzo słaby.”

“Gdyby ludzkość wykorzystywała te skarby wiedzy, być może już dawno mieszkalibyśmy w raju”. Próbował manipulować mój mózg.

“Ale gdybyśmy ich nie używali, być może już byśmy żyli w piekle od dłuższego czasu, niszcząc naszą planetę. Daj Boże, jeżeli nie idziemy w tym kierunku”. Stwierdziło jakoby moje wyższe Ja.

“Najpierw uratuj sam siebie!” Wzburzyły się fale beta w moim mózgu. 

“Zgadza się. Każdego dnia go zbawiam, z białej kartki papieru. Nie jest mu łatwo samemu”. Spokojnie odpowiedziało coś we mnie.

Foto S. Gordon, christianitytoday.com

Ekspedycja I: 9. Cierpienie jest powszechne


        
    

Podsumowując, życie nie jest łatwą sprawą. Życie jest nawet dosyć trudne dla większości ludzi, niezależnie od warunków kulturowych, politycznych i ekonomicznych.

Łatwo jest żyć do pewnego momentu.

Jest to moja osobista opinia, poza tym czytałem o tym u kilku nowoczesnych autorów: Ronald D. Siegel (Mindfullness), Laurent Gounelle. O tym mówią przede wszystkim teksty buddyjskie (jako pierwsza prawda szlachetna).

Z kolei w Biblii jest jasno wyrażona przyczyna, dlaczego tak się dzieje. Stało się tak od momentu grzechu pierworodnego, aby człowiek zrozumiał sens swojego istnienia, czyli co jest złe, a co dobre.

Czy też każdy powinien przejść przez swoje życie samodzielnie, podążając za wizją własnej osobowości, opierając się na własnym doświadczeniu i po prostu niczym się nie przejmować?

Jeśli coś lub ktoś się nie podoba, przecież można to po prostu ominąć, przekroczyć lub udawać, że tego nie widzimy.

Istotne pytanie, skąd masz pewność, że żyjesz prawidłowo, aczkolwiek nie zawsze czujesz się wyśmienicie? Czy jest jakiś sekret nieprzemijającego szczęścia?

Przecież w rzeczywistości życie się zmienia, tak jak myśli, emocje w naszej głowie i za tym sama realność. To, co przed chwilą było przyjemne i inspirujące, nagle znika i znów jesteśmy uwięzieni w naszych przywiązaniach.

Jeśli udało nam się poczuć wewnętrzną wolność, wszystko wokół nas jest nadal bardzo powiązane, gdyż roślina nie może rosnąć bez ziemi i wody.

Osoba nie może się rozwijać bez wspólnoty i wiedzy.

Postanowiłem więc ocalać świat, chociaż jeszcze nie wiedziałem, jak to zrobić.

Głupiec” – powiedział mi mój umysł. Komu to dzisiaj potrzebne, to jest tak jak by nastolatkowi z «Iphone» i kawą «starbucks» w rękach, wręczyć książkę klasycznej literatury bądź Pismo Święte i szklankę wody.

Nie!” – stawiało coś we mnie opór. Co jeżeli dać ludziom możliwość odnaleźć siebie, korzystając z tego, co studiowali i tworzyli najbardziej oświecone umysły ludzkości, podczas całej ewolucji tysiącleci, która doprowadziła nas tutaj, gdzie dzisiaj jesteśmy”.

Ekspedycja I: 8. Psychologia na co dzień


        
    

Faktycznie, to, co widzimy w innych ludziach bezpośrednio lub na portalach społecznościowych, to tylko połowa „widzialnego”.

Druga połowa jest ukryta w codziennym życiu każdej osoby, w osobistej strefie komfortu. Tą „niewidzialną” prywatną część, bardzo chronimy, bądź chowamy.

Codzienne życie, zwykłe pytania.

Jak człowiek zasypia i budzi się. Czy chce iść do pracy, bądź dzisiaj chce, a jutro już nie za bardzo. Bądź dzisiaj zdecydował, że pójdzie jutro. Co więcej, dlaczego w ogóle tam jeżdżę.

Czy osoba powinna pracować albo być zaangażowana w to, co lubi, z pasją? Aczkolwiek już w krótkim czasie może tego nie lubić, więc jak znaleźć swoje powołanie bądź ile naprawdę pieniędzy człowiekowi potrzeba.

O czym człowiek myśli, gdy czyści z rana zęby i później je śniadanie. Robi to, stojąc lub siedząc w samochodzie i czy pamiętamy wieczorem, co jedliśmy rano (bądź, dlaczego warto o tym pamiętać).

Jak zmęczony człowiek radzi sobie ze złymi emocjami, jak bardzo one go paraliżują, bądź uagresywniają. Więc w jaki sposób się nie męczyć i zachowywać równowagę? Ile chaosu w naszym życiu, a ile porządku potrzeba dla pełnego szczęścia.

Czy zazdrościmy podświadomie sąsiadowi nowego samochodu, czy potrafimy naprawdę cieszyć się nad sukcesem naszych znajomych? I na odwrót, czy zdajemy sobie sprawę z bardzo cienkiej granicy, jeśli naszej własnej osobowości nagle przewróci w głowie nasza osobista wygrana.

Czy jesteśmy świadomi filtrów psychologicznych, ograniczeń w naszej głowie? Jak „ulegamy”, aby nasze dzieci nas częściowo wychowywały, bądź próbujemy je bezwzględnie kontrolować.

Czy spełniły się moje oczekiwania od długo oczekiwanych wakacji? Albo jak znaleźć problem w iluzji, gdzie go nie ma w rzeczywistości. Z czego rodzi się filozoficzne pytanie, czym jest realność i kim jestem? Z tym pytaniem nasz umysł może dojść nawet do mechaniki kwantowej.

Prawdę mówiąc, wszystkie powyższe przykłady pochodzą z mojego życia osobistego.

Proszę pamiętać, że te pytania, czy problemy wydają się nikczemnie nieistotne w porównaniu do sytuacji i warunków życia ludzi z Syrii, bądź przygranicznych regionów Ukrainy i Rosji.

Podsumowując, psychologia jest bardzo skomplikowaną rzeczą, z czym nie zawsze są w stanie sobie poradzić nawet sami psycholodzy z zawodu.

Ekspedycja I: 7. Prawdziwa wiara na wakacjach


        
    

Odpoczywałem z rodziną nad morzem. Chociaż pogoda nas zbytnio nie cieszyła, okazało się, że były to naprawdę dobre wakacje. Świetny hotel, wyrafinowane jedzenie, stosunki małżeńskie uległy poprawie.

Aczkolwiek, już w ’post factum’ zdałem sobie sprawę, że nigdzie nie spotkałem Wszechmogącego.

Nie widziałem go za żadnym krzewem przy plaży, z wyjątkiem całego tego stworzonego piękna. Jego po prostu tam nie było i nawet nie chciałem wzywać jego imienia.

Najistotniejszą rzeczą, podejrzewam, stało się tak, dlatego że było mi naprawdę dobrze.

Jak i należało oczekiwać, po kilku dniach pysznego i nadmiernego jedzenia, żołądek zaczął strajkować. Żyjąc nie w raju, wszystko wróciło do normy.

Morał jest taki:

Bardzo prawdopodobne, że żaden człowiek nie odnalazł wiary i Pana Boga z dobrego samopoczucia, ze zbytniego dobrobytu, nadaremnie.

Z kolei całkiem logiczne wydaje się stwierdzenie, że prawdziwie wierzący człowiek nie zapomina o Bogu Ojcu, nawet będąc w dobrobycie i radości.

Ekspedycja I: 6. Zapotrzebowanie na duchowość


        
    

Zrodził mi się punkt widzenia, że większość ludzi w krajach rozwiniętych prowadzi bardziej egzystencjalny styl życia (racjonalne, pragmatyczne podejście do życia), a nie transcendentalny (bardziej duchowy, poza granicami). Eugene (Hanan) Krasnoshtein pisze o tej klasyfikacji w swoim eseju (język rosyjski).

I to właśnie w krajach bardziej rozwiniętych jest więcej aktualne takie zagadnienie, jak kryzys egzystencjalny. Wikipedia zdefiniowała to w następujący sposób:

«Niepokój, uczucie głębokiego dyskomfortu psychologicznego, gdy jest stawiane pytanie o sens istnienia. Najczęściej spotykane w kulturach, w których podstawowe potrzeby przetrwania zostały już spełnione».

Potwierdzenie moich myśli znalazłem we wspomnianym badaniu (język angielski), że ​​w «mniej» rozwiniętych ekonomicznie krajach odnotowuje się «większy» wpływ religii, jest więcej wierzących ludzi, czyli więcej sensu w życiu. Jest to bardziej transcendentalne podejście.  

Z kolei Mikhail Labkovsky (rosyjski psycholog), przyczynę poszukiwań sensu życia tłumaczy tłumionymi emocjami, na poziomie praktycznym. Nawiasem mówiąc, w cywilizowanym społeczeństwie, z powodu tej samej moralności, emocje nie zawsze można okazywać. 

Co prawda nie jest do końca jasne, jakie są granice i jak zachować równowagę. Czy warto radzić sobie z emocjami, kontrolować je, jeśli nadal żyjesz w cywilizowanym świecie? Być może po prostu warto zapobiegać złym emocjom zawczasu, aby z nimi nie walczyć. Tak naprawdę spróbujemy to zrozumieć w kolejnych publikacjach.

Zastanawiam się, czy w powyższym stwierdzeniu psychologa emocje nie są identyfikowane z duchowością, która stanowi integralną część każdego człowieka, ale nie zgłębioną naukowo.

Innymi słowy, widzę jasny powód poszukiwania sensu życia we współczesnym społeczeństwie, mianowicie jest to brak duchowości. 

Tytułem przykładu, Victor Frankl potwierdził swoją teorię logoterapii, o konieczności zrozumienia sensu istnienia w życiu ludzkim (czyli mówił o konieczności duchowości), w warunkach nazistowskiego obozu koncentracyjnego podczas II wojny światowej. Kiedy ludzie próbowali “wyżyć” w dosłownym znaczeniu tego słowa. Mieli tylko jeden wybór z dwóch.

Wydaje mi się, że im trudniejsza sytuacja, z którą nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami, tym większa jest potrzeba za coś się złapać, na czymś się oprzeć.

Po prostu nie mogę nie podzielić się zdjęciem, które zrobiłem w Kijowie. W czasach gdy dostawa gazu z Rosji była obniżona, a w mieszkaniach był nie dobór ogrzewania. Mieszkańcom z kolei brakowało pieniędzy, aby płacić zawyżony władzą czynsz. Wyglądało to, jak błędne koło. Niestety, nie znam historii tego kościoła w centrum podwórka, aczkolwiek bardzo pasuje do tego co chciałem powiedzieć.

Nasuwa mi się taki wniosek, że zrozumienie duchowości, moralności i sensu życia może się bardzo różnić w zależności od poziomu życia społeczeństwa, od dobrobytu.